źródło: film.interia.pl |
Równo 100 lat temu
pewni na wyrost optymistyczni inżynierowie przekonali się, że nie
warto szastać słowem „niezatapialny” na prawo i lewo. I choć
niektóre osoby (jak pewien forumowicz o nicku „Mietek” z
Onet.pl) uważają, że Titanic został zatopiony przez górę lodową
stworzoną w sztucznych warunkach po to, by żydowscy producenci
filmowi z Hollywood mogli zarobić grube miliony, to ja jednak
zostanę przy tej romantycznej wersji sprzedanej mi przez Jamesa
Camerona. 15 lat wstecz, w 1997 roku boski Leo DiCaprio po raz
pierwszy (i jak przekonuje nas Polsat co święta, na pewno nie
ostatni) nie wykorzystał swojej szansy i nie wlazł na drzwi,
zamiast tego woląc się osunąć w ciemną, oceaniczną toń. Jak
kto woli.
Powiedzmy sobie
szczerze: kto nie słyszał „My heart will go on” w wykonaniu
Celine Dion? Radio Zet puszcza tę piosenkę średnio raz na tydzień,
czasem raz na 4 dni. Lubi ją też Radio Złote Przeboje, a od dwóch
dni Celina jest molestowana przez telewizję. Powód? Dziś mija
setna rocznica zatonięcia Titanica.
źródło: wikipedia.org |
Soundtrack Titanica
ukazał się 18 listopada 1997 roku i płynąc na fali popularności
filmu, stał się z 30 milionami sprzedanych egzemplarzy (w Polsce
600 tysięcy) jednym z najchętniej kupowanych albumów wszech czasów
i najlepiej sprzedającym się orkiestrowym soundtrackiem. Początkowo
James Cameron chciał by muzykę do filmu stworzyła Enya. „Surowa”
wersja filmu została opatrzona utworami tej irlandzkiej kompozytorki
i wokalistki, aczkolwiek kiedy nie zgodziła się ona na współpracę
z Cameronem, reżyser zdecydował się na Jamesa Hornera. Można
powiedzieć, że z ciężkim sercem – relacje między Cameronem a
Hornerem nie były najlepsze od czasów Obcego – decydującego
starcia, ale po przesłuchaniu kompozycji do Braveheart.
Waleczne serce, reżyser podjął współpracę.
James Horner stworzył soundtrack inspirując się
Enyą – pozbawione słów partie wokalne wykonała norweska
piosenkarka Sissel Kyrkjebø, wybrana spośród 25 - 30 innych
wokalistek. Kyrkjebø jest znaną
sopranistką, która współpracowała między innymi z Plácido
Domingiem, Josém Carrerasem czy Joshem Grobanem.
Początkowo James Cameron nie chciał tworzyć „motywu przewodniego”, piosenki, która leciałaby przy napisach końcowych i reprezentowała film poza jego obrębem. Bał się, że zostanie oskarżony o podążanie w kierunku komercji. Jednak James Horner, nie mówiąc nic reżyserowi, w porozumieniu z Willem Jenningsem skomponował piosenkę i poprosił Celine Dion o zaśpiewanie jej. Cameron, gdy tylko ją usłyszał, natychmiast zmienił zdanie i tak „My heart will go on” stało się najbardziej rozpoznawalną piosenką Titanica. Singiel sprzedał się w ilości 15 milionów egzemplarzy na całym świecie, a jego wpływy widać w wielu „miłosnych balladach dla tragedii”, np. „I don't want to miss a thing” Aerosmith (Armageddon) czy „There you'll be” Faith Hill (Pearl Harbor).
Soundtrack
do Titanica
odniósł ogromny sukces – na całym świecie został pokryty
kilkukrotnie platyną. James Horner otrzymał za niego Oscara, Złoty
Glob i Złotego Satelitę, a „My heart will go one” otrzymała
nagrodę Akademii oraz Grammy w kategorii „Najlepsza piosenka”.
Z
okazji 100 rocznicy katastrofy i 15 lat po premierze filmu
przygotowano specjalną niespodziankę dla fanów – oprócz
super-ekstra-fajnej wersji 3D filmu, reedycję soundtracku, który
większość z nich posiada wciąż na kasetach magnetofonowych. Na
dwóch płytach CD pojawią się po pierwsze zremasterowane utwory z
1997 roku, a po drugie kompozycje zespołu I Salonisti, który w
filmie grał muzyków przygrywających na pokładzie Titanica. James
Horner postarał się i sprawdził, jakie utwory były grane podczas
tragicznego rejsu.
A
na koniec, żeby nie było tak smutno, dorzucam mój ulubiony utwór
z Titanica - „An Irish Party In Third Class”. Komentarzem do
niego niech będą słowa meginmd, które znalazłam pod nagraniem na
YouTube: „I dare you...I DARE YOU...to listen
to
this and NOT tap your foot along!”.
Ach, no i jeszcze to...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz